Marcin Bodziony

doradca podatkowy

Prowadzę sprawy podatkowe oraz z zakresu ubezpieczeń społecznych. Specjalizuję się w kontrolach ZUS, kontrolach podatkowych, postępowaniach podatkowych oraz postępowaniach przed sądami administracyjnymi.
[Więcej >>>]

Skontaktuj się!
01 października 2021

Marcin BodzionyKomentarze (0)

Nie mamy dla Pana sali…

W ostatnim czasie pojawiła się dość niecodzienna przeszkoda na drodze do zapoznania z aktami postępowania podatkowego. Jest nią brak szybko dostępnej sali w siedzibie organu.

Teoria

Strona postępowania podatkowego ma prawo aktywnie w nim uczestniczyć. Przejawem tego „aktywnego uczestnictwa” jest możliwość zapoznania z aktami sprawy przed jej rozstrzygnięciem. Jest to bardzo ważne uprawnienie, z którego powinno się korzystać.

Praktyka kiedyś – nie ma problemu

W swojej dotychczasowej praktyce nie spotykałem się z trudnościami w tym zakresie. Po odebraniu zawiadomienia o zakończeniu postępowania dowodowego umawiałem się telefonicznie z osobą prowadzącą sprawę na możliwie jak najszybszy termin zapoznania z aktami. Zazwyczaj nie było żadnego problemu z umówieniem spotkania w dogodnym dla mnie terminie.

Praktyka dziś – nie mamy dla Pana sali

W ostatnim czasie spotkałem się jednak z przypadkami zniechęcania do końcowego zapoznania z aktami. Argumentacja bywa tu różna. Główna przyczyna jest natomiast jedna – nie mamy dla Pana sali. Okazuje się bowiem, że organy podatkowe mają kłopot z organizacją osobistych wizyt podatników lub ich pełnomocników. Problem ten nie dotyczy tylko mniejszych, ulokowanych w starszych siedzibach urzędów, ale też tych organów, które dysponują nowymi siedzibami.

Wynika on z tego, że w czasach przed pandemią zapoznanie z aktami co do zasady odbywało się w gabinecie urzędnika prowadzącego sprawę. Często przy jego biurku. Obecnie konieczne jest zorganizowanie miejsca umożliwiającego zapewnienie odpowiednich warunków sanitarnych. W urzędach zasadniczo takich miejsc brakuje. Ratunkiem okazują się sale (niegdyś) konferencyjne. Kolejka do nich jest jednak spora. Usłyszeć więc mogę – nie mamy dla Pana sali.

Czy „pomagać”?

Niestety, z punktu widzenia pełnomocnika „pomoc” dla organu, polegająca na rezygnacji z zapoznania z aktami, wydaje się niemożliwa. Pełnomocnik odpowiada za należyte prowadzenia sprawy, którego przejawem może być m.in. aktywność w toku postępowania. Zwłaszcza na końcu, kiedy podatnik ma prawo do wypowiedzenia w zakresie zebranego materiału dowodowego. Trudno zaś wypowiadać się w zakresie materiału dowodowego, jeśli nie ma się pewności co do tego, co się w nim ostatecznie znalazło. Zapewnienia telefoniczne w tym zakresie są – niestety – niewiążące.

Dlatego pełnomocnik będzie zasadniczo dążył do tego, by zapoznać się z aktami. I to jak najszybciej (jutro, pojutrze). Trzeba bowiem mieć na uwadze, że od odebrania zawiadomienia o możliwości zapoznania z aktami do upływu terminu, w którym można wypowiedzieć się w zakresie zebranego materiału dowodowego, jest tylko siedem dni. „Tylko”, ponieważ akta postępowań podatkowych miewają po kilkanaście tysięcy kart i kilkadziesiąt tomów.

Pozostaje więc apelować do organów o zwiększenie dostępności sal umożliwiających zapoznanie z aktami. Wszak reżim sanitarny jest już z nami od jakiegoś czasu i pewnie jeszcze chwilę pozostanie.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

e-mail: bodzionymarcin@poczta.onet.pl

06 listopada 2020

Marcin BodzionyKomentarze (0)

Zaświadczenie dla marynarzy

Zaświadczenie dla marynarzy to temat ostatnio popularny wśród polskich członków załóg na statkach pływających dla zagranicznych armatorów.

Polscy marynarze byli przyzwyczajeni do stosunkowo niewielkich formalności związanych z kontaktami z krajowymi organami podatkowymi. Wielu z nich nie musiało do tej pory ani składać żadnych deklaracji podatkowych, ani też płacić podatku w Polsce.

Wiele w tej kwestii zmieniła Konwencja MLI. Jej podpisanie spowodowało, że wielu marynarzy musi lub w niedalekiej przyszłości będzie musiało zacząć rozliczać się z polskim fiskusem, składać deklaracje podatkowe, opłacać comiesięczne zaliczki na podatek itp.

Można stwierdzić, że kiedyś omijani przez fiskusa marynarze awansowali do rangi tych, którym urzędy skarbowe będą poświęcały w najbliższych latach sporo uwagi.

Nie wszystko jednak stracone. Znowelizowane polskie przepisy przewidują bowiem możliwość zwolnienia z PIT pewnych grup marynarzy. Co prawda, skorzystanie ze zwolnienia nie będzie proste, jednak jest możliwe. Jeden z warunków skorzystania ze zwolnienia stanowi uzyskanie od armatora lub agencji zatrudnienia sformalizowanego zaświadczenia. To zaświadczenie dla marynarzy będzie przedstawiane w organie podatkowym w terminie złożenia zeznania podatkowego, tj. do 30 kwietnia.

Polskie przepisy podchodzą bardzo precyzyjnie do wymogów zaświadczenia i szczegółowo prezentują listę elementów, które takie zaświadczenie powinno zawierać.

Z uzyskanych informacji wynika, że Ministerstwo Finansów nie planuje opracowania i opublikowania wzoru zaświadczenia. Przed marynarzami stoi więc sporo formalnych wyzwań.

Komunikat Izby Administracji Skarbowej w Szczecinie dotyczący tego zagadnienia można znaleźć tutaj.

W razie pytań dotyczących zaświadczenia zapraszam do kontaktu.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

e-mail: bodzionymarcin@poczta.onet.pl

Przed złożeniem wniosku o wydanie interpretacji warto wiedzieć, z czym wiąże się otrzymanie interpretacji. W tym wpisie zwrócę uwagę na najistotniejsze skutki jej uzyskania.

Czy muszę zastosować się do interpretacji?

Być może jest to zaskakujące, ale nie. Przepisy (art. 35 ust. 1 Prawa przedsiębiorców) przewidują wprost, że interpretacja nie jest wiążąca dla przedsiębiorcy.

Otrzymanie interpretacji - jakie rodzi skutki?

Oznacza to, że możesz nie zgodzić się ze stanowiskiem ZUS i zrobić po swojemu. Niemniej jednak, w praktyce dość trudno potem skutecznie wytłumaczyć kontrolującemu, że nie zastosowałeś się do interpretacji, ponieważ była błędna. Z tego względu zawsze proponuję dokonanie skrupulatnej analizy szans na uzyskanie pozytywnej interpretacji przed złożeniem wniosku.

Wychodzę z założenia, że nie warto wnioskować o interpretację w sytuacji, w której jest niemal pewne, że będzie ona negatywna. Od tej rekomendacji jest wyjątek. Chodzi o sytuację, w której wiemy, że ZUS najprawdopodobniej wyda interpretację negatywną, ale istnieje spora szansa, że po wniesieniu odwołania sąd tę interpretację zmieni na pozytywną.

Czy ZUS musi zastosować się do interpretacji?

Interpretacja jest dla ZUS wiążąca, o ile nie została później zmieniona. Ponadto, powoływany wyżej przepis przewiduje, że przedsiębiorca nie może być obciążony sankcjami administracyjnymi, finansowymi lub karami ani daninami w wysokości wyższej niż wynikające z uzyskanej interpretacji indywidualnej.

Czy otrzymanie interpretacji uniemożliwia przeprowadzenie kontroli?

Otrzymanie interpretacji nie oznacza, że ZUS nie może Cię skontrolować. Co ciekawe, nie chroni przed tym nawet pozytywna interpretacja. Składając wniosek o wydanie interpretacji powinieneś wiedzieć, że w pewien sposób odkrywasz przed ZUSem swoje karty. Elementem Twojego wniosku o wydanie interpretacji jest opis sytuacji, która ma być poddana ocenie. Innymi słowy, we wniosku opisujesz (i to bardzo dokładnie), co zrobiłeś lub co zamierzasz zrobić. W pewien sposób stajesz się nieco bardziej podatny na kontrolę. Nie chciałbym, aby to zdanie zniechęciło Cię do składania wniosków o interpretację. Chodzi mi jedynie o to, że dobry wniosek to przede wszystkim przemyślany wniosek. O tym, co powinieneś wziąć pod uwagę rozważając wniosek o interpretację przeczytasz w kolejnym wpisie.

Czy od negatywnej interpretacji możesz się odwołać?

Jeśli ZUS rozpatrzy Twój wniosek negatywnie, to przysługuje Ci odwołanie do sądu. Sąd może zmienić wydaną przez ZUS interpretację na Twoją korzyść.

***

Jeśli zainteresował Cię temat interpretacji wydawanych przez ZUS, to więcej informacji na ten temat znajdziesz w kategorii Interpretacje ZUS.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

e-mail: bodzionymarcin@poczta.onet.pl

20 czerwca 2020

Marcin BodzionyKomentarze (0)

Interpretacje wydawane przez ZUS

Interpretacje wydawane przez ZUS to instrument, z którego płatnicy korzystają dość rzadko. Wielu wie, że istnieje coś takiego, jak interpretacje indywidualne przepisów prawa podatkowego. Co nieco na ten temat przeczytasz na stronach Krajowej Informacji Skarbowej. Dużo rzadziej spotyka się zaś płatników, którzy są świadomi tego, że o interpretację mogą wnioskować również do ZUS.

Interpretacje wydawane przez ZUS

Dlatego też zaplanowałem serię wpisów na ten temat. Wpisy te pomogą Ci w podjęciu decyzji o tym, czy w ogóle warto składać wniosek do ZUS o interpretację.

Jeśli zdecydujesz, że warto, to mam zamiar udzielić Ci kilku praktycznych wskazówek na temat tego, jak wniosek o interpretację napisać dobrze. Przez dobrze rozumiem nie tyle to, jak ładnie wypełnić formularz, ale jak zapytać tak, abyś był realnie chroniony przez uzyskaną interpretację. Często zdarza się, że płatnicy składają wniosek, uzyskują interpretację, a w kontroli okazuje się, że ZUS taką interpretację odrzuca. Dlaczego tak jest? O tym już niebawem.

Co na temat interpretacji powie Ci ZUS?

Celem tego bloga jest pisanie przede wszystkim o sprawach praktycznych. Dlatego też nie będę powielał tu informacji, które ZUS opublikował na swojej stronie internetowej. Szkolną notatkę w zakresie tego, jak wyglądają interpretacje wydawane przez ZUS znajdziesz tutaj. Zachęcam Cię również do przeczytania innego mojego wpisu. Poruszam w nim m.in. temat tego, czym różni się informacja uzyskana od urzędnika telefonicznie od formalnej interpretacji przepisów wydanej w specjalnym trybie. Wpis znajdziesz tutaj.

Interpretacje wydawane przez ZUS – baza

Jeśli jesteś ciekaw tego, czy w sprawach podobnych do Twojej ZUS już się wypowiadał, to możesz spróbować poszukać podobnych interpretacji tutaj. Pamiętaj jednak, że mają one charakter indywidualny. Z grubsza oznacza to, że jeśli ZUS wydał interpretację w sprawie podobnej do Twojej, ale nie dla Ciebie, tylko dla innej spółki, to taka interpretacja nie chroni Ciebie, a tę inną spółkę. Co prawda, jeśli już dojdzie do sporu z ZUS, a Ty nie masz interpretacji, to istnieje pewna ścieżka obrony. Jest to jednak ścieżka trudniejsza niż ta, w której masz interpretację.

Nawiązuję tu do art. 8 § 2 k.p.a. Wynika z niego, że ZUS nie powinien odstępować od utrwalonej praktyki rozstrzygania spraw w takim samym stanie faktycznym i prawnym. Odstąpienie uzasadniać może jedynie tzw. uzasadniona przyczyna. K.p.a. koresponduje tu z art. 35 ust. 3 ustawy Prawo przedsiębiorców. Zagadnienie to również omówię szerzej w jednym z przyszłych wpisów. Znajdziesz go w kategorii interpretacje ZUS.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

e-mail: bodzionymarcin@poczta.onet.pl

Swego czasu na antenach Telewizji Polskiej był emitowany serial „Tata, a Marcin powiedział…”. Jego fabuła była oparta o rozmowy syna z ojcem, w których to ów syn konfrontował zdanie swojego kolegi, tytułowego Marcina, ze stanowiskiem swojego taty. Paradoksalnie, serial ten dość często przychodzi mi na myśl w pracy zawodowej. Dzieje się tak wówczas, gdy słyszę – „Mecenasie, a Pani z urzędu, to powiedziała, że…”. W praktyce najczęstszy scenariusz to taki, w którym klient najpierw samodzielnie kontaktuje się z urzędem lub ZUS, a do prawnika przychodzi już z problemem.

A zatem, czy warto dzwonić do urzędu?

Warto.

Zacznijmy od tego, że „zachodnia” filozofia organizacji administracji publicznej zakłada, że urzędnik jest partnerem obywatela. Wspomniane partnerstwo powinno wyrażać się w pomocy urzędnika przy realizacji różnego rodzaju zobowiązań przez obywatela. Prawnym przejawem tej koncepcji jest zasada zaufania obywatela do organu oraz zasada informowania. Z zasad tych wynika m.in. to, że organ nie powinien zastawiać na stronę pułapek. Wręcz przeciwnie, jego obowiązkiem jest klarowne i kompletne informowanie strony o jej prawach i obowiązkach, a także udzielanie niezbędnych wyjaśnień i wskazówek.

Z tych też przyczyn każdy ma prawo skontaktować się z urzędem lub ZUSem i zapytać np. o to, jak urzędowo załatwić daną sprawę.

Jaka jest moc wiążąca telefonów do urzędu?

Formalnie żadna.

Mianem wiążących można określić tylko te odpowiedzi, które są udzielane w formalnym trybie. Tym trybem jest złożenie wniosku o interpretację przepisów. Taki wniosek składa się do Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (podatki) albo do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (tak, ZUS też wydaje interpretacje).

Pozostałe odpowiedzi nie są wiążące. Innymi słowy, jeśli zadzwonisz na infolinię podatkową, do swojego urzędu skarbowego albo do ZUS, to odpowiedź, którą tam uzyskasz traktuj jako opinię na dany moment. Co do zasady nie masz bowiem możliwości skutecznego bronienia się tym, że kiedyś dzwoniłeś do urzędu i ktoś coś ci powiedział, a teraz inny urzędnik uważa inaczej.

W jednej z takich spraw na gruncie podatkowym wypowiadał się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z 21 marca 2019 r., sygn. akt III SA/Wa 1303/18. Sąd uznał, że: „Nie zasługują na uwzględnienie zarzuty zawarte w skardze, a dotyczące nierzetelnego poinformowania Skarżącego o warunkach zwolnienia podatkowego. Porady telefoniczne nie są właściwą formą uzyskiwania informacji o sposobie skorzystania z obowiązujących zwolnień podatkowych. Taką właściwą formą są natomiast np. indywidualne interpretacje przepisów prawa podatkowego, z której to formy Skarżący jednak nie skorzystał. Poza tym zasada informowania i zaufania (art. 121 § 1 Op) obowiązuje dopiero po wszczęciu postępowania podatkowego, a nie w trakcie telefonicznych konsultacji z urzędnikiem urzędu skarbowego przed wszczęciem takiego postępowania”.

To po co dzwonić?

Po pierwsze dlatego, by poznać praktykę danego urzędu lub ZUS. Organy zasadniczo dbają o jednolite stosowanie prawa. Niemniej jednak zdarza się, że praktyka załatwiania niektórych spraw bywa różna. Różnice mogą pojawić się między urzędami danego miasta. Mogą też wystąpić między urzędnikami pracującymi w tym samym budynku.

Po drugie po to, by poznać zdanie specjalisty na dany temat. Trzeba wziąć pod uwagę, że osoby zatrudnione w administracji to eksperci w swoich dziedzinach. Jeśli więc zdecydowałeś się załatwiać sprawę samodzielnie to taka wiedza może się przydać.

Po trzecie, bo taka sugestia została zawarta w piśmie. Często jest tak, że w piśmie, które otrzymujemy znajduje się kontakt do osoby prowadzącej sprawę. Telefon to opcja na zorientowanie się, czego sprawa dotyczy albo czego wymaga od nas urząd. Tu byłbym jednak ostrożny. Pismo z urzędu lub ZUS może oznaczać kłopoty. Pierwsza rozmowa z osobą prowadzącą sprawę jest bardzo ważna. Na pewno nie warto jej prowadzić bez przygotowania.

Na co uważać?

Po pierwsze, na samego siebie. Chodzi mi tu o huraoptymizm spowodowany tym, że uzyskałeś odpowiedź, która wydaje Ci się satysfakcjonująca. „Napiszę krótkie pisemko i po kłopocie”. Niekoniecznie.

Po drugie, na głuchy telefon. Urzędnicy mówią specyficznym językiem. Jako nie-urzędnik możesz ich nie rozumieć. Dlatego też nie bój się dopytywać i prosić o wytłumaczenie danej kwestii.

Po trzecie na to, jaka jest moc wiążąca telefonów do urzędu.

Po czwarte, na fakt, że kontrola rządzi się swoimi prawami i warto się do niej przygotować.

Jako piąte – na brak przygotowania do samej rozmowy z urzędnikiem. Nim pochopnie złapiesz za telefon, spróbuj samodzielnie dowiedzieć się czegoś na dany temat. Będzie Ci łatwiej zapytać i łatwiej zrozumieć odpowiedź. Możesz też skontaktować się ze mną.

Po szóste na to, że urzędnik, z którym rozmawiasz, może nie znać dokładnie Twojej sprawy. Być może z prawnego punktu widzenia istotne jest coś, co bez swojej winy przemilczysz. Wtedy urzędnik nie ma większych szans udzielić Ci odpowiednich informacji.

Po siódme na to, że urzędnicy to ludzie. Mogą się mylić, mogą mieć gorszy dzień.

Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnej, zapraszam Cię do kontaktu:

e-mail: bodzionymarcin@poczta.onet.pl